Uwielbiam film „Kate i Leopold”. Znam ten film od kiedy byłam nastolatką. Wracam do niego, co jakiś czas. Każde kolejne obejrzenie utwierdza mnie, ile mądrości jest w tym filmie.Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, nie tylko fani komedii romantycznych.Wszystkie postacie w filmie są ważne dla przebiegu akcji.Każda z czterech postaci, które dają się też poznać nam jako widzom najlepiej, czyli Kate, Leopold (wiadomo!), Charlie – brat Kate oraz Stuart – były partner Kate, robią coś, co jest dziwne dla ich otoczenia, ale wszystko robią zgodnie ze sobą. Dlatego idą pod prąd!
Osobę, którą można poznać głębiej jest właśnie Kate. Na początku patrzymy na nia jako na „kobietę sukcesu”, ciężką pracą osiągnęła bardzo dużo. Szef ją docenia, otrzymuje gratyfikację w pracy, a co za tym idzie… awanse. W sferze uczuciowej jest zupełnie odwrotnie, czuje się „poobijana” po poprzednim związku, ciężko jej uwierzyć w prawdziwą miłość. Wszyscy wokół mają ją za silną, jednak to tylko pozory. Ubiera garnitury, a jej szef stwierdza, że „nie jest taka emocjonalna, jak większość kobiet, dlatego jest wyjątkowa”. Mam wrażenie, że jej ubiór i zachowanie ma głębszy przekaz. Żyjemy w świecie, gdzie pokazanie emocji, słabości tożsame jest z byciem słabym. Obserwowanie Kate w jak lepiej siebie poznaje i czego potrzebuje jest bardzo fascynujące.
Przez swoje całe życie Kate musiała opiekować się swoim bratem, byłym partnerem i wszystkimi wokół. W tej sytuacji, na przekór wielu trudnościom, udawania bycie „silną”. Jednak niespodziewanie spotkała osobę, która pozwoliła jej być sobą. Ten mężczyzna pomógł jej „iść pod prąd”. Przestała przejmować się innymi, a skupiła na „tu-i-teraz”. Poczuła, że może być sobą bez udowadniania innym.
Teraz zajmijmy się następnym tytułowym bohaterem – Leopoldem. Od najmłodszych lat Leopold uczył się zasad savoir-vivre’u i zachowywania się jak na hrabiego przystało. Ze względu na zmiany społeczne, jakie nastały w tamtym czasie, tj. w wieku XVIII/XI,X jego rodzina jest zmuszona znaleźć możliwość „zarobku”. Najlepszym źródłem dochodu w tamtym czasie było zawarcie małżeństwa z majętną kobietą. Leopold widział to inaczej, bardziej chciał wybrać kobietę, przy której mógłby być sobą. Oczywiście ludzie będący wokół Leopolda skupiali się na jego wieku (miał 30 lat) oraz na tym, w jakim położeniu jest jego rodzina. Leopold znał swoje mocne strony, tj. pomysłowość i kreatywność. Czuł wewnątrz siebie, że ślub z byle kim nie pomoże mu być sobą i żyć na własnych zasadach. Wybierając swoją drogę – – jak na tamte czasy szedł pod prąd.. Nie siedział w miejscu, jego ciekawość pomogła mu znaleźć to, co było dla niego ważne.
Brat Kate – niespełniony aktor Charlie przemyka nam pomiędzy scenami. To następna postać, która idzie pod prąd. Charlie walczy z tym, czego nauczył go świat, czyli udawaniem i – powiedziałabym – „błaznowaniem”. Marzy o wielkiej roli filmowej, jednak jego pomysł się nie realizuje. Chce zdobyć serce kobiety, którą jest zauroczony. Wpada w stagnację. Kiedy spotyka Leopolda, Charlie staje się nim zafascynowany, widzi w nim pozytywną energię. Leopold pokazał Charliemu, jak stać się mężczyzną. Aktor uczy się od Leopolda być sobą, iść pod prąd temu, co promują nowoczesne media. Zauważa, że właśnie bycie sobą i podążanie do celu – daje mu największa radość.
Mam nadzieję, że w swoim świecie, planie na życie idziecie pod prąd. Nie opisałam dokładnie tego filmu, bo moim celem przede wszystkim: jest zmotywować was do obejrzenia tego extra filmu, a co za tym idzie popatrzeć głębiej na jego treść – nie tylko sugerować się gatunkiem filmowym i opiniami, czy film jest dobrze zrealizowany czy nie.
Zostawiam was z Wilczymi pytaniami:
Czy żyje zgodnie z tym, co mi serce podpowiada? Czy czasem pomysły, które mam na życie odrzucam przez opinie innych ludzi? Czy potrafię „iść pod prąd” temu, co mówią wszyscy wokół?
Owocnych odpowiedzi – przede wszystkim sobie,
Marta




